czwartek, 6 października 2016

Święty Brunon Kartuz

Pewien mnich, który postanowił żyć w samotności, stwierdził tak; powołanie na pustynię jest wpisane w serce Kościoła i to nie pod postacią tęsknoty za chwalebną przeszłość, ale jako jedyny warunek dla przyszłości, w której Bóg będzie nadal działał z jednakową potęgą. Pustynia jest fundamentalną strukturą teologiczną Kościoła, która z pewnością nie będzie mogła stracić wartości przed powrotem Jezusa na końcu czasów. I tak jest od zawsze. Jest to miejsce, gdzie Kościół się rodzi i wzrasta. (...) Na każdym zakręcie historii zbawienia znajdowali się Żydzi, którzy byli wyprowadzani na pustynię, aby przeżyć tam na nowo Paschę i przygotować nowe przejście. Sam Jezus w momencie rozpoczęcia swojej misji jest nieodparcie prowadzony przez Ducha Bożego na pustelnię, jak wszyscy ojcowie, którzy wiedzieli z doświadczenia, że drogi Boże są przygotowywane na pustyni i że tam właśnie rodzą się owoce Ducha. Sam Kościół jeszcze dzisiaj nadal pozostaje związany z pustynią. W niej zapuszcza swe korzenie jak w glebie Boga, w matczynej ziemi Wyjścia i Paschy. (...) Otóż ta cząstka pustyni, która nie powinna być obca żadnemu powołaniu chrześcijańskiemu, jest w szczególny sposób przyjmowana przez życie zakonne - i to jako jeszcze bardziej naglący imperatyw, zgodnie z tradycją sięgającą samych początków Kościoła, przez mnichów, tych mężczyzn i te kobiety, których nazywano kontemplatorami.

Wśród osób, które wybrały na swój habitat ciszę i samotność, są kartuzi. Owa forma życia monastycznego, zorganizowana w formie zakonu w XII w., odwołuje się do doświadczenia duchowego Brunona, który w życiu samotniczym razem z kilkoma towarzyszami nie szukał niczego innego, jak tylko przeżywania życia chrześcijańskiego z całym jego radykalizmem. W XIII w. Jan z Salisbury powie na temat kartuzów; Niektórzy mają za mistrza Bazylego, inni Benedykta, inni Augustyna, ale Ci (kartuzi) mają jako szczególnego mistrza Pana Jezusa Chrystusa. Odpowiadając na zepsucie Kościoła swoich czasów, na wypaczenia doktrynalne, Brunon przeciwstawia życie ewangeliczne, obce wszelkiemu duchowi potęgi i kompromisu.

Źródła dotyczące życia tego świętego są znikome. Poza dwoma listami i wyznaniem wiary złożonym w chwili śmierci nie zostawił po sobie żadnego innego pisma. Tradycja przypisała mu co prawda dwa komentarze; do Psalmów i Listów św. Pawła oraz krótką mowę o pogardzie bogactwa, ale autentyczność tych pism jest wątpliwa. Kilka informacji dostarcza nam pewna kronika z pierwszej połowy XII w. Dotarło ponadto kilka Żywotów z epoki średniowiecznej, inne zostały napisane w XVI stuleciu. Brunon urodził się w Kolonii na krótko przed 1030 r. Wiedzę zdobywał w prestiżowej szkole przy katedrze w Reims, gdzie w 1056 r. otrzymał od biskupa Gerwazego urząd rektora, który z mądrością i rozwagą pełnił przez blisko 20 lat. Był to dla niego okres obszernej i głębokiej formacji naukowej; jego kultura teologiczna karmiła się lekturą starożytnych tekstów ojców zachodnich i wschodnich. Z następcą Gerwazego, biskupem Manassesem, dochodziło do silnych konfliktów. Nowy biskup, który z powodu swej żądzy władzy i przywiązania do bogactw był wielkim zgorszeniem w diecezji, starał się pozyskać względy Brunona, mianując go kanclerzem kościoła w Reims. Święty pełnił ten urząd przez kilka miesięcy. Pod koniec 1076 r. razem z kanonikami i prepozytem kapituły opuścił miasto na znak protestu. W następnym roku oskarżył Manassesa jako niegodnego posługi biskupiej. Kiedy w 1080 r. ten ostatni został pozbawiony funkcji pasterskiej, zaproponowano na jego miejsce Brunona, ale on odmówił. Któregoś dnia, między 1080 a 1083 r., zostawił nauczanie i zamieszkał w Seche-Fontaine, samotnym miejscu w lesie należącym do opactwa Molesme, założonego przez Roberta, z którym się zaprzyjaźnił. Tu przyłączyli się do niego inni uczniowie i wkrótce wspólnota została afiliowana do Molesme.

Jednakże w 1084 r. Brunon wyruszył w drogę i w czerwcu tego roku razem z sześcioma towarzyszami osiadł w dolinie wydrążonej w masywie Chartreuse, gdzie z pomocą miejscowej ludności zbudował celę i kościół. Cele - z pewnością od drugiego dziesięciolecia XII w., ale prawdopodobnie już od samego początku - były rozstawione wokół dziedzińca. Budowla znajdowała się na wysokości 1175 m. Niżej, w strefie równinnej, gdzie można było prowadzić działalność rolniczą oraz hodowlaną, zbudowano dom dla braci konwersów. W trudnych początkach zakonnikom pomagała wspólnota z Cluny.

Lecz droga Brunona nie skończyła się na Chartreuse. Między rokiem 1089 a 1090. Urban II, który był jego uczniem i który po zostaniu papieżem starał się otoczyć zaufanymi doradcami, wezwał go do Rzymu, wywołując niemałe zamieszanie w młodej wspólnocie. Mnisi postanowili się rozproszyć. Brunon odstąpił własność klasztoru i kiedy wydawało się, że przygoda wspólnotowa jest już zamknięta, niespodziewanie bracia przyjęli zaproszenie Brunona do powrotu i wytrwania w życiu monastycznym pod wodzą wybranego przez niego mnicha. Na początku 1090 r. Brunon przybył do Wiecznego Miasta, a stąd na południe Włoch, gdzie papież schronił się przed wojskami cesarza Henryka IV i przed wrogością antypapieża. Urban II zaproponował mu nominację na biskupa Regium (dzisiejsze Reggio Calabria). Brunon jednak jej nie przyjął i poprosił i pozwolenie na ponowne zamknięcie się w samotności. Nie mógł wrócić do Chartreuse, ponieważ papież pragnął mieć go blisko siebie. Otrzymał posiadłość na wysokości 850 m w diecezji Squillace, w najciaśniejszym miejscu szpica Półwyspu Apenińskiego. W tym odosobnionym zakątku pokrytym lasami zbudował klasztor poświęcony Matce Bożej, gdzie za wzorem tego w Chartreuse prowadzono życie samotnicze we wspólnocie. Mieszkam w eremie, z każdej strony bardzo daleko od mieszkań ludzi, w odległych rejonach Kalabrii, razem z dwoma braćmi, którzy prowadzą życie monastyczne (...) i którzy, trwając mocno na swych strażnicach w sprawach Bożych, oczekują powrotu swego Pana, aby od razu Mu otworzyć, gdy zapuka - pisze do przyjaciela Rudolfa, który niestety nie dochował złożonego ślubu pójścia za nim w życiu monastycznym.

Bruno wreszcie znalazł swoją umiłowaną samotność. Ile pożytku i Bożej radości daje samotność i cisza pustelni tym, którzy je kochają, wiedzą tylko Ci, którzy tego doświadczyli. Odosobnienie, brak rozproszeń, pomaga mnichom - wrócić w siebie i zamieszkać ze sobą - , odnaleźć pokój serca. Każde pragnienie jest ukierunkowane na pragnienie Boga; Czy jest coś tak słusznego i pożytecznego, coś tak wpisanego w ludzką naturę i zgodnego z nią, jak kochać dobro? A czymże innym jest dobro, jeśli nie Bogiem? Dlatego święta dusza, rozpalona płomieniem miłości, postrzega częściowo niezrównaną łaskę, blask i piękno tego dobra; Dusza moja pragnie Boga mocnego i żywego. Kiedy przyjdę i stanę przed obliczem Boga.

Brunon spędził w pustelni Najświętszej Maryi Panny 10 lat. W niedzielę 6 października 1101 r., czując, że nadeszła ostatnia godzina, zwołał swoich braci, - przypomniał swoje różne lata, począwszy od samego dzieciństwa, i opowiedział bieg całego życia - . Potem, zgodnie z częstym zwyczajem w tamtych czasach, wyznał swoją wiarę. Jednemu z mnichów zostało powierzone zadanie ogłoszenie wieści o jego śmierci we Włoszech, Francji, Belgii i Anglii, gdzie żywa była pamięć o nim. Po śmierci Brunona wspólnota z Kalabrii przyjęła rysy cenobickie i poprosiła o przyłączenie do zakonu cysterskiego. Chartreuse natomiast zachowało ten szczególny rodzaj życia, który łączył samotność ze wspólnotą, i powoli, wraz z powstawaniem pierwszych fundacji, spisaniem Consuetudines i ustanowieniem corocznych kapituł generalnych, przyjął właściwą formę zakonu - Zakonu Kartuzów.

Święci na każdy dzień
Tom VIII, s. 35-38

Modlitwy; 












Ps. Zapraszam Cię do odwiedzenia i polubienia mojej strony zbiór modlitw na Facebooku. Dzięki temu będziesz zawsze na bieżąco. Zachęcam Cię również do komentowania. Pozostaw po sobie tutaj jakiś ślad. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz