Świętość nie jest czymś nadzwyczajnym... nie jest luksusem przeznaczonym dla niewielu. Świętość jest dla każdego z nas zwykłym obowiązkiem - obowiązkiem akceptacji Boga z uśmiechem, zawsze i wszędzie. Tak mówiła Matka Teresa z Kalkuty. Była ona jedną z najbardziej podziwianych i kochanych postaci minionego wieku, nie tylko przez chrześcijan, ale również przez wyznawców innych religii i przez niewierzących. Niezwykle szybko została wyniesiona na ołtarze; Jan Paweł II ogłosił ją błogosławioną 19 października 2003 r., zaledwie sześć lat po jej śmierci.
Oto skrótowe przedstawienie najważniejszych dat w życiu Agnes Gonxha Bojaxhiu. Urodziła się 26 sierpnia 1910 r. w Skopie, które wówczas należało do Imperium Osmańskiego, w rodzinie o albańskich korzeniach. Jej ojciec Nikola i matka Drane mieli już wówczas dwójkę dzieci, sześcioletnią Age i trzyletniego Lazara. W 1928 r. osiemnastoletnia Agnes została przyjęta do zakonu loretanek i udała się do Irlandii, do klasztoru Rathfarnam. Kilka miesięcy później wyjechała do misjonarek do Indii, przyjmując imię Matka Teresa od Dzieciątka Jezus. Do 1946 r. poświęciła się spokojnej pracy siostry-nauczycielki w Seint Mary di Entally, kolegium dla dziewcząt z dobrych domów w Kalkucie.
Miała 36 lat, kiedy w jej życiu nastąpił przełom, który ona sama nazwie - powołaniem w powołaniu. Nocą 10 września 1946 r. jechała pociągiem do miasta Darjeeling u stóp Himalajów, gdzie znajdował się klasztor loretanek. Kiedy z bólem patrzyła na tylu biednych ludzi, tłoczących się w wagonach, dotarł do niej ich krzyk, usłyszała, jak najubożsi ją wzywali. Najpierw jej spowiednik, ojciec Van Exem, a następnie arcybiskup Kalkuty Ferdynand Perier doradzali jej cierpliwość i ostrożność. Ona jednak była już zdecydowana, poprosiła papieża o zgodę na opuszczenie dotychczasowego zakonu i na założenie zgromadzenia hinduskich sióstr, które poświęciłyby się wyłącznie - najuboższym z ubogich.
18 sierpnia 1948 r., kiedy z Rzymu nadeszła oczekiwana zgoda, Matka Teresa, ku konsternacji swoich współsióstr, porzuciła czarny habit loretanki i założywszy sari ubogich Hindusek opuściła klasztor, mając w kieszeni jedynie pięć rubli. Sama, bez wsparcia i bez perspektyw, wyszła na ulice Kalkuty. Znalazła tymczasowy dach nad głową u zaprzyjaźnionej rodziny i zaczęła uczyć dzieci z ubogiej dzielnicy pod gołym niebem, pisząc słowa patykiem na piasku. Wkrótce za jej przykładem poszło kilka jej byłych uczennic, które stały się w ten sposób pierwszymi Misjonarkami Miłości. W następnych latach siostra Teresa zakładała kolejne przytułki dla umierających, dla trędowatych, dla opuszczonych starców i porzuconych dzieci. 26 lipca 1965 r. otworzyła dom misjonarek w Cocoroto, w Wenezueli, pierwszy z wielu, jakie powstaną później na wielu kontynentach. 10 grudnia 1979 r. Matka Teresa otrzymała w Oslo Pokojową Nagrodę Nobla, będącą najbardziej prestiżowym wyrazem uznania dla jej dzieła miłosierdzia.
Lata ciężkiej pracy, niewyobrażalnych poświęceń i nadludzkich wysiłków zrujnowały zdrowie Matki Teresy. Ciężka choroba serca zmusiła ją do kilkukrotnych pobytów w szpitalu. Umarła 5 września 1997 r. w swoim pokoiku w domu macierzystym zgromadzenia w Kalkucie. Tam też została pochowana w grobowcu z białego marmuru, na którym wyryto słowa zaczerpnięte z Ewangelii ; Miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem. Indie oddały cześć Matce Teresie poprzez państwowy pogrzeb, na który przybyły niezliczone rzesze ludzi, głowy państw, znane autorytety, przedstawiciele różnych religii, by złożyć jej wyjątkowy i niepowtarzalny hołd.
Te dane biograficzne przywołują tylko pewne charakterystyczne momenty niezwykłej historii życia i nie oddają wielkości duchowej i mistycznej głębi małej albańskiej zakonnicy, która stała się Hinduską. Już za życia poświęcono jej tysiące artykułów, zdjęć i serwisów telewizyjnych oraz dziesiątki książek, opisujących inicjatywy podejmowane przez nią na całym świecie, spotkania z przywódcami państw i z innymi osobistościami, a także szybkie interwencje w miejscach, gdzie ludzie cierpieli z powodu konfliktów albo klęsk żywiołowych. Jej poorana zmarszczkami twarz w oprawie białego sari, z jaśniejącymi, niebieskimi oczami, była żywą ikoną. Wydawało się, że o Matce Teresie wiadomo wszystko. Tymczasem największa tajemnica jej duszy została odkryta dopiero, gdy odeszła ona z tego świata.
Kiedy otwarto proces kanonizacyjny Matki Teresy, zaledwie dwa lata po jej śmierci, choć prawo Kościelne wymaga upływu co najmniej pięciu lat, wielu zadawało sobie pytanie, do czego są potrzebne dokumenty, świadectwa, skomplikowane badania ekspertów i zebrania hierarchów kościelnych dla potwierdzenia świętości, która już przecież została powszechnie uznana. Jednak proces okazał się konieczny, aby rzucić światło na ukrytą dotąd stronę duchowości Matki Teresy. Bardzo wiele z jej listów do spowiedników duchowych, przede wszystkim do jezuitów ojca Van Exema i arcybiskupa Periera, nie zostało zniszczonych, choć ona sama gorąco o to prosiła w zakończeniu wszystkich swoich pism. Odszukane w archiwach, odsłoniły one światu tajemnicę mistycznej próby, bolesnej wewnętrznej walki założycielki Misjonarek Miłości, która trwała przez wiele lat i o której nie wiedziały nawet najbliższe jej współsiostry. Matka Teresa przeszła przez mrok - ciemnej nocy duszy -, której doświadczyli też inni wielcy mistycy, m.in. Jan od Krzyża, Teresa z Avila, Teresa od Dzieciątka Jezus. W jednym ze swoich listów do Periera tak opisywała swoją wewnętrzną udrękę ; Zawsze do wszystkich się uśmiecham ... Ach, gdyby oni wiedzieli, że za moim uśmiechem kryje się pustka i nieszczęście ... Panie, jeśli moje cierpienia zaspokoją Twoje pragnienie, oto jestem gotowa. Będę się uśmiechać do Twojego ukrytego oblicza aż po kres moich dni. Myślała, że jej miłość do Jezusa nie jest odwzajemniana i cierpiała ból niekochanych. Ojcu Huartowi, innemu jezuicie z Kalkuty, zwierzyła się; Kiedy mówię do sióstr albo do innych ludzi o obecności Jezusa w ubogich, wiem, że to przesłanie głęboko do nich trafia. jednak w moim sercu jest tylko ciemność. Wiele lat później znów pisze do Periera; Zaczęłam kochać mój mrok, gdyż teraz sądzę, że jest on częścią, maleńką częścią, mroku, jaki przeżywał Jezus, oraz Jego cierpienia na ziemi.
Ten - wewnętrzny ogród Getsemani - nie przeszkodził Matce Teresie niestrudzenie nieść pomoc ubogim oraz skutecznie, niczym menadżer, organizować pracę współsióstr i kierować nią. Szczególnym aspektem jej działalności, poznanym dopiero po śmierci, była umiejętność łączenia natury kontemplacyjnej z praktyczną, bycia jednocześnie rozmodloną dusza i wspaniałą organizatorką dzieł miłosierdzia. Miała w sobie siłę, aby pokazywać innym zawsze uśmiechniętą twarz, oraz heroiczną wręcz wolę pogrążenia się w codziennym trudzie mimo cierpienia, jakie trawiło jej serce. Mówiła; Chcę być apostołką radości.
Matka Teresa uczyła o godności i znaczeniu każdego człowieka. Indira Gandhi, premier Indii, która była jej wielką przyjaciółką mimo dzielących je różnic społecznych i religijnych, napisała; Matka Teresa w żaden sposób nie dyskryminuje ludzi ze względu na kolor skóry, jeżyk, wiarę. Wprowadza ona w czyn prawdę o tym, że modlitwa to całkowite oddanie i służba. Stała się pierwszą prawdziwą świętą tak zwanej - globalnej wioski -, ponad wszelkimi różnicami, ponad przynależnością religijną czy polityczną. Uważała się za narzędzie Bożej miłości; Jestem ołówkiem w ręku Boga. On pisze nim to, co chce.
Jej duch zawsze podążał pod prąd. Uczyła, że każde życie jest święte, zwłaszcza zaś dzieci nienarodzonych i tych porzuconych zaraz po urodzeniu, życie opuszczonych starców, skazanych na umieranie w samotności, życie biedaków bez nadziei. Sprzeciwiała się pogoni za nadmiarem dóbr materialnych, sama żyła praktycznie z niczego, nieustannie wśród ubogich wokół niej. Uczyła swoje wychowanki uprzejmości; Wolę, żebyście popełniły błąd z uśmiechem niż żebyście dokonały cudu, zachowując się przy tym nieżyczliwie. Mówiła, że trąd jest obecny także w wielu miastach Zachodu, a trądem tym jest samotność. Matka Teresa wzięła na swoje barki ciężary, które my zwykle zrzucamy, oczekując, że podniosą je inni. Żyła w tym najbardziej udręczonym przez ideologiczną przemoc wieku jako znak pokoju, jako strażniczka miłości do drugiego człowieka, jako przewodnik prowadzący nas do odnowy serc.
Święci na każdy dzień
Tom VII, s. 33-37
MODLITWY;
Ps. Zapraszam Cię do odwiedzenia i polubienia mojej strony na zbiór modlitw na Facebooku. Dzięki temu będziesz zawsze na bieżąco. Zachęcam Cię również do komentowania. Pozostaw po sobie tutaj jakiś ślad.
SW matko tereso ratuj
OdpowiedzUsuń