Ten, który pewnego dnia zostanie określony bratem powszechnym, człowiekiem, który krzyczał Ewangelię całym swoim życiem, który marzył o założeniu zgromadzenia i napisał dla niego konstytucję, w rzeczywistości umarł samotnie na pustyni, w sposób niemal przypadkowy, nie mając satysfakcji z posiadania u swego boku kogoś, kto by zapewnił ciągłość jego dziełu. Za to 20 lat po jego śmierci powstały te zgromadzenia, o których marzył, a przede wszystkim z jego przykładu oraz pism zrodziła się pewna dość popularna obecnie forma duchowości. Inspirują się nią tysiące osób, grup, rodzin duchowych, na różne sposoby odwołujących się do imienia jej twórcy.
Karol de Foucauld przychodzi na świat w Strasburgu w Alzacji 15 września 1858 r. Szybko osierocony przez oboje rodziców, zamieszkuje z siostrą Marią u dziadka ze strony matki. W czasie liceum porzuca wszystkie praktyki religijne i uważa się za ateistę. W październiku 1876 r. wstępuje do akademii wojskowej, a następnie do szkoły kawaleryjskiej. Będzie miał trudne relacje z władzami z powodu swej znikomej skłonności do dyscypliny i wyraźnej rozwiązłości obyczajów. Zostanie faktycznie wydalony ze służby - za brak subordynacji i notorycznie złe zachowanie. Właśnie dlatego w znacznej mierze rozpuścił już spory majątek zostawiony mu w spadku przez zmarłego dziadka. Najpierw zostaje wcielony ponownie do wojska, a następnie żegna się z nim definitywnie. W przebraniu rabina bierze udział w ważnej misji badawczej w Maroku, gdzie głęboko uderzy go sposób wyrażania wiary przez muzułmanów.
W październiku 1886 r. wchodzi do kościoła św. Augustyna w Paryżu, aby poprosić wielebnego Huvelina o pomoc w poznaniu wiary chrześcijańskiej. Przed wysłuchaniem go ten znany spowiednik i kierownik duchowy osób należących do różnych klas społecznych, skłania go, by się wyspowiadał. W ten sposób zaczyna się dla Karola autentyczna droga nawrócenia, na której stale będzie mu towarzyszył i wspierał właśnie Huvelin, jego prawdziwy ojciec w wierze.
Po pielgrzymce do Ziemi Świętej Karol jest przekonany, że znalazł swoje powołanie. Opuszcza rodzinę i za radą Huvelina w styczniu 1890 r. wstępuje do ubogiego klasztoru trapistów Notre-Dame des Neiges w Ardeche. Kilka miesięcy później przeniesie się do innego klasztoru trapistów, związanego z poprzednim, Notre-Dame du Sacre Coeur koło Akbes w Syrii. Wyjazd ten będzie oznaczał rozstanie z kuzynką, Madame de Bondy, z którą łączyło go głębokie uczucie. W przyszłości będzie ona adresatką jego listów, tworzących jedną z najbardziej niezwykłych historii duchowości człowieka i epoki. Rozłąka ta podsuwa mu również pewne wyrażenie, które stanie się niemal programem; czerpać siłę z mojej słabości. Będzie prowadził życie trapisty przez 7 lat, odkrywając w końcu, że jego droga jest inna; iść całkowicie za Boskim Mistrzem, wychodząc od miejsce Jego życia i Jego misji. Opuściwszy więc klasztor trapistów, udaje się do Nazaretu, gdzie przyjmuje rolę pomocy domowej u miejscowych klarysek. Żyje w małym szałasie w przyklasztornym ogrodzie, wykonując swoją pracę i poświęcając długie chwile na modlitwę i medytację, zwłaszcza rozważanie Ewangelii. Wybiera jednak motto - Jesus Caritas, a jako symbol - serce z umieszczonym nad nim krzyżem. To motto i ten symbol staną się pewnego dnia znakiem, który będzie wyróżniał wszystkie rodziny duchowe brata powszechnego.
Po kilku latach czuje ponownie potrzebę pójścia dalej w naśladowaniu Mistrza z Nazaretu. Przyjmuje rady swego ojca duchowego i przygotowuje się do kapłaństwa. Święcenia otrzymuje 9 czerwca 1901 r. Zaczyna więc swoją nową przygodę, kierując się do Beni Abbes na Algierskiej Saharze, niedaleko Oranu. Tu buduje pustelnię w nadziei na stworzenie kiedyś wspólnoty mnichów. Zajmuje się przyjmowaniem wędrowców i miejscowej ludności, współdziałając w wykupie niewolników. Podejmuje też kontakty z wielkimi koczownikami pustyni, Tuaregami, aż w końcu zamieszkuje w małej wiosce Tamanrasset na Saharze, m.in. dzięki bliższej znajomości, jaką nawiązał z ich przywódcą Musą Ag Amastanem. Stawia pierwszy erem, a następnie drugi na masywie Hoggar. Myśl o nawróceniu ludu , wśród którego zamieszkał, powoli ustępuje miejsca pragnieniu bycia autentycznym świadkiem Ewangelii, skłonienia tubylców do myślenia o tym, jak dobry musi być jego Bóg, jego Pan, skoro ma tak dobrego sługę. Przeżywa długie okresy samotności i prowadzi z przyjaciółmi dialog korespondencyjny. Ten fakt wyjaśnia ogromną ilość listów, które wpisuje się w dzieje życia i duchowości bł. Karola.
Dzieląc egzystencję z Tuaregami, uczy się ich języka, tak iż jest w stanie napisać używany po dziś dzień słownik tuaresko-francuski. Tłumaczy wiele fragmentów ksiąg świętych, a ponadto zajmuje się gromadzeniem pieśni, poezji, tradycji tej społeczności. Owe zbiory stanowią jedne z nielicznych materiałów, jakie posiadamy, aby poznać historię i kulturę ludu Tuaregów. Powoli Tuaregowie przyjmują go jak brata, nazywając go - chrześcijańskim marabutem, mężem Bożym, z racji jego dobroci i głębokiej więzi z Bogiem. Dzień bł. Karola miał prosty i surowy rytm; 11 godzin modlitwy, 6 godzin pracy, kilka godzin snu; poza tym cechowała go ogromna gotowość przyjmowania, rozmowy, bratniej pomocy dla wszystkich.
Między 1909 a 1913 r. odbywa kilka podróży do Francji z nadzieją pozyskania świeckich do dzieła ewangelizacji zgodnie z modelem pierwszych wspólnot chrześcijańskich (jako przykład wybiera Akwilę i Pryscyllę), planując zorganizować je w Zjednoczenie Braci i Sióstr Najświętszego Serca Jezusa. Gdy wybucha I wojna światowa, konflikt wciąga też niektóre plemiona lokalne, sprowokowane przez Turków i Niemców do buntu przeciwko Francuzom. De Foucauld wznosi wówczas niewielką twierdzę na peryferiach Tamanrasset dla obrony ludności i własnej. Pierwszego grudnia 1916 r. banda rabusiów, wspieranych przez człowieka, któremu wyświadczył dobrodziejstwo, bierze eremitę jako zakładnika, aby splądrować mu dom. Młodzieniec pilnujący brata Karola, być może przestraszony przybyciem dwóch francuskich poganiaczy wielbłądów, nieoczekiwanie strzela do niego. Kula uderza prosto w skroń, zabijając misjonarza na miejscu. Jest to jeden z tych przypadków, o których naprawdę można powiedzieć, że jeśli ziarno pszenicy nie umrze, nie przyniesie owocu. Pewnego dnia znany francuski pisarz Rene Bazin stworzy biografię Karola, dając poznać światu tego samotnika z pustyni. Kilka lat później Rene Voillaume podejmie jego dziedzictwo, zakładając zgromadzenie zwane Małymi Braćmi Jezusa, które de Foucauld na próżno zamierzał stworzyć, podając nawet jego nazwę; Mali Bracia Najświętszego Serca Jezusa. Idąc za przykładem Voillaume a, Madeleine Hutin założy podobny instytut żeński - Małe Siostry Jezusa. W ten sposób urzeczywistni się to, co sam Karol napisał kilka miesięcy przed śmiercią do Bazina; Misjonarze odosobnieni jak ja są dużą rzadkością. Ich zadanie polega na przygotowaniu drogi, tak aby misje, które ich zastąpią, zastały ludność przyjaźnie nastawioną i ufną, dusze już trochę przygotowane na chrześcijaństwo i jeśli to możliwe, paru chrześcijan.
Życie brata powszechnego było zdominowane przez - jak to sformułuje Rene Voillaume - dwie wielkie tajemnice; Najświętszy Sakrament, który zawiera i realizuje najgłębsze zjednoczenie miłości, jakie istnieje, oraz Wcielenie objawiające się w Nazarecie, gdzie Bóg, staje się naszym bratem, przychodzi, aby się spotkać z każdym człowiekiem w jego najbardziej szarej i zwykłej egzystencji.
Ojciec Foucould tak nakreślił program i cel swego istnienia w jednym z wielu zdań, które można by przywołać jako dowód; Cała nasza egzystencja, całe nasze bycie powinno rozgłaszać Ewangelię na dachach; cała nasza osoba powinna oddychać Jezusem, całe nasze życie powinno przedstawiać obrazy życia ewangelicznego; całe nasze bycie powinno być żywym głoszeniem, odblaskiem Jezusa, zapachem Jezusa, czymś, co krzyczy o Jezusie, co jaśnieje jako obraz Jezusa. Ta duchowość głęboko wcielona w codzienność, pragnienie bycia zawsze i wyłącznie żywym świadkiem Ewangelii, w późniejszych czasach znajdzie naśladowców, których brat powszechny nie miał w ciągu życia. To oni będą współcześnie kontynuować jego dzieło. Karol de Foucauld został beatyfikowany 13 listopada 2005 r.
Święci na każdy dzień
Tom X , s. 11-14
MODLITWY;
Ps. Zapraszam Cię do odwiedzenia i polubienia mojej strony zbiór modlitw na Facebooku. Dzięki temu będziesz zawsze na bieżąco. Zachęcam Cię również do komentowania. Pozostaw po sobie tutaj jakiś ślad.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz